Mistrzowie świata eliminują Polskę w ćwierćfinale!

Złota chińska drużyna z prezydentem Arkadym Dvorkovichem i wiceprezydentem Vishy'm Anandem /fot. Mark Livshitz, FIDE

W minionym tygodniu w Jerozolimie odbyły się Drużynowe Mistrzostwa Świata. Zagrało 12 drużyn, wśród nich reprezentacja Polski. Prześledźmy wydarzenia, których świadkiem była Ziemia Obiecana.

Format

12 drużyn zostało podzielonych na 2 grupy, z których awans do ćwierćfinału dawało miejsce w czołowej czwórce. Mecze w fazie grupowej były grane systemem mecz-rewanż (+ ewentualne dogrywki) i nie miało w nich znaczenia, czy wygrało się 2,5-1,5 czy 4-0 – oba wyniki dawały 2 punkty.  Mecze rozgrywane były na 4 szachownicach tempem 45 minut + 10 sekund. Dla przypomnienia – to dość nietypowe tempo jest zaliczane do szachów szybkich.

Grupa A – chińska kontrola

 

  1 2 3 4 5 6 Pkt.
1 Chiny X 2 3 3 3,5 3,5

9

2

Francja 2 X 2 1,5 2,5 3,5 6
3 Hiszpania 1 2 X 2 2,5 4

6

4

Ukraina 1 2,5 2 X 2 3,5 6
5 Holandia 0,5 1,5 1,5 2 X 4

3

6

RPA 0,5 0,5 0 0,5 0 X

0

W przeciwieństwie do Olimpiady, tym razem nie zabrakło Chin, które wystawiły swój trzeci garnitur. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto znał wcześniej zawodników z Państwa Środka: Lu Shanglei, Xu Xiangyu, Wen Yang, Bai Jishi i Li Di. Nie przeszkodziło to im, by kompletnie zdominować grupowych rywali, z których jedynie Francja zdołała wywalczyć remis.

Może zaskakiwać wyjątkowo słaby start Holendrów, grali oni jednak bez swojej największej gwiazdy Anisha Giriego. Pod jego nieobecność reszta reprezentantów „Oranje” poszła w rozsypkę, ogrywając jedynie słabiutkie RPA.

Solidny start zanotowały pozostałe europejskie drużyny, które spokojnie awansowały do ćwierćfinałów. Co ciekawe, w barwach Ukrainy zobaczyliśmy między innymi legendarnego Vasylego Ivanchuka, który powrócił do szachów po przerwie trwającej od marca 2020 (w zeszłym miesiącu zagrał jeszcze 2 rundy w Bundeslidze).

Vasyl Ivanchuk /fot. Mark Livshitz, FIDE

Grupa B – azjatycka siła

 

  1 2 3 4 5 6 Pkt.
1 Uzbekistan X 1,5 3,5 2 2,5 2,5

7

2

Azerbejdżan 2,5 X 1,5 2 2,5 3 7
3 Indie 0,5 2,5 X 2 2 3

6

4

Polska 2 2 2 X 2 1,5 4
5 Izrael 1,5 1,5 2 2 X 2,5

4

6

USA 1,5 1 1 2,5 1,5 X

2

Grupa z „Biało-Czerwonymi” była dużo bardziej wyrównana niż grupa A. Mimo że Uzbekowie mieli najniższy średni ranking, jeszcze przed startem mogli być brani za faworytów, w końcu to aktualni mistrzowie olimpijscy! W porównaniu ze startem w Chennai, zabrakło jedynie (aż?) Nodirbeka Abdusattorova, czyli uzbeckiego numeru 1 i aktualnego mistrza świata w szachach szybkich.

Łeb w łeb z uzbeckimi młodzikami szła stara gwardia Azerbejdżanu. Mamedyarov, Radjabov i Guseinov to nazwiska, które powinny robić wrażenie. Jako jedyni w grupie ograli oni Uzbekistan po bojowym meczu:

Nadszedł czas na opisanie poczynań polskiego składu. Nie zdołali wygrać żadnego meczu, w dodatku przegrali z rezerwowym składem USA, które zajęło ostatnie miejsce w grupie, przegrywając wszystkie(sic!) pozostałe mecze. Mimo braku zwycięstw, udało się przejść do fazy pucharowej, co zdecydowanie cieszy!

 

Igor Janik /fot. Mark Livshitz, FIDE

Warto wspomnieć, że tuż przed przyjazdem do Izraela, uśmiechnięty arcymistrz, którego widzicie na zdjęciu poniżej, zdobył drużynowe mistrzostwo świata w solvingu! Kacper Piorun razem z Piotrem Murdzią i Piotrem Górskim zdominowali klasyfikację narodową i dość pewnie sięgnęli w Dubaju po złote medale. Serdeczne gratulacje!

Kacper Piorun /fot. Mark Livshitz, FIDE

Faza pucharowa

Ćwierćfinałowym rywalem Polski była genialnie grająca reprezentacja Chin. Ta nacja wybitnie nie leży naszym Orłom już od lat, lecz to wcale nie znaczy, że nasi ustępowali pola! Szkoda zwłaszcza obiecującego pierwszego meczu, w którym genialną partię wygrał Szymon Gumularz:

Szymon Gumularz /fot. Mark Livshitz, FIDE

Jednak byście mogli dowiedzieć się więcej o tym ćwierćfinale, odsyłam do relacji uczestnika tychże wydarzeń Mateusza Bartla, którą arcymistrz zamieścił na swoim profilu:

Link do oryginalnego postu: https://www.facebook.com/ArcymistrzMateuszBartel/posts/556756386460072

Szczerze polecam zapoznanie się ze wszystkimi postami pióra „Matibara” – nic innego nie da nam takiego spojrzenia „od środka” na wydarzenia jerozolimskich DMŚ, zwłaszcza anegdota o Niemannie.

Polska-Chiny /fot. Mark Livshitz, FIDE

W pozostałych pojedynkach najbardziej zacięte było indyjsko-francuskie starcie, które musiało być rozstrzygnięte po dogrywce w szachach błyskawicznych. Z tarczą z tej walki wyszli szachiści z Indii, dla których jednak był to jednak ostatni wygrany mecz w Jerozolimie. Ale nie uprzedzajmy faktów…

Top4

W czołowej czwórce turnieju mieliśmy aż trzy drużyny azjatyckie i tylko jedną europejską. Honoru Starego Kontynentu bronili Hiszpanie, których… w półfinale odprawili z kwitkiem Chińczycy! Patrząc po rezultatach partii Chin z Europejczykami, zastanawiam się czy nie znaleźli oni przypadkiem jakiegoś sposobu na szachistów z naszego kontynentu. Czy to wróżba na mecz Dinga z „Nepo”? Może tak…

W drugim półfinale Uzbekistan minimalnie ograł Indie i mógł cieszyć się z pewności drugiego medalu na drużynowej imprezie w tym roku. Tym razem były to krążki koloru srebrnego, które otrzymali po porażce z Chinami w finale.

Za to Hiszpanie zdołali odbudować się po porażce ze złotymi medalistami i po dogrywce wygrali z Indiami, co dało im tytuł trzeciej drużyny globu.

Serwis turniejowy DMŚ: http://chess-results.com/tnr699776.aspx?lan=3

A już od jutra 28.11 rozpoczyna się Turniej Kandydatek Grupa B w uzbeckiej miejscowości Khiva. Będziecie śledzić to wydarzenie?

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*