Figura ważniejsza niż król… odc. 8: Mój pierwszy turniej

Fot. viola.bz

Tytułową figurą jest oczywiście osoba sędziego. I właśnie osobie sędziego, samemu sędziowaniu oraz wybranym przypadkom ze świata przepisów będę poświęcał moje wpisy. Zapraszam zatem szanownych Czytelników do wejścia w głąb magicznego świata, w którym niejeden szachista zgubił cenne punkty na skutek własnej niewiedzy lub… błędów innych. Do świata, który nie raz budził wiele kontrowersji, nawet w turniejach najwyższego szczebla. Do świata pełnego zawiłości, niejasności, wielkich dramatów i komedii omyłek. Do świata przepisów!

W ten sposób swoje sędziowskie wpisy na naszych łamach rozpoczynał Aleksander Kędzierski. Dziś chciałbym nawiązać do jego serii „Figury ważniejszej niż król” i opowiedzieć o moim pierwszym turnieju w roli sędziego głównego.


Tak jak w kręgu sędziów się żartuje – najtrudniejszy rodzaj turnieju, jaki istnieje, to turniej dziecięcy. I taki właśnie był mój pierwszy turniej w roli sędziego głównego. Odbył się on w Okrzei, i co mnie niezwykle pozytywnie zaskoczyło, to wielkie zaangażowanie ze strony nauczycieli i dyrekcji SP im. Sienkiewicza, którzy przez cały czas trwania turnieju, towarzyszyli swoim podopiecznym i wspierali ich między rundami. Cieszy również fakt, że dla wielu z tych młodych szachistów był to pierwszy turniej w życiu, a mimo to osiemnaścioro z nich zdobyło IV i V kategorie.

Ten turniej jest dla mnie wyjątkowy z wielu względów. Sędziowałem na nim również pierwszą dogrywkę i pierwszy armageddon. Stało się tak w grupie starszych klas, gdzie na koniec turnieju dwóch zawodników dzieliło drugie-trzecie miejsce. Mieli zgodność wszystkich czterech punktacji pomocniczych, więc zdecydowałem, by zagrali dwie partie tempem 3’+2” i jeśli to nie przyniosłoby rozstrzygnięcia – rozegraliby armageddon. Dalej walczyli jak równy z równym, więc armageddon stał się faktem. Będący wyżej na liście startowej Franciszek wybrał kolor biały, dostał więc 5 minut, młodszy Kamil zasiadł do czarnych bierek z 4 minutami na zegarze, lecz remis traktowany jest jako wygrana czarnych.

Armageddony zawsze prowadzą do wielkich emocji, a nawet rzucania figurami. /partia Badelka-Matnadze, Puchar Świata 2021

Partia-dreszczowiec, chłopcy grali do ostatnich sekund końcówkę wieża na dwa skoczki i pionka. Gdy obaj grali na ostatnich sekundach, czarny oddał skoczka, lecz w ostatnim momencie zdobył wieżę rywala… i w tym samym momencie skończył się mu czas! Mimo porażki czarnych na czas, brak siły matującej białych spowodował werdykt: remis… który daje zwycięstwo czarnym! Nota bene, białemu na zegarze zostały tylko 2 sekundy.

Przejmujące zakończenie dla obu zawodników, które pokazało ich niezłomny charakter i olbrzymie serce do królewskiej gry. I takich emocji oraz ducha rywalizacji sobie i Wam życzę.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*