Ekstraliga 2019 (Runda 7): Hetman wychodzi na prowadzenie. Monika w roli ratownika

Marcin Krupa, prezydent Katowic, wykonuje pierwszy ruch w partii Moniki Soćko z Jolantą Zawadzką / fot. David Llada

Autor: PIOTR KAIM

Współpraca: PIOTR NGUYEN

Najważniejszym meczem 7. rundy był pojedynek głównych faworytów, czyli Hetmana Katowice i Polonii Wrocław. Obie drużyny wygrywały dotąd wszystkie spotkania i każda przystępowała do walki, mając 12 punktów meczowych. Z próby tej zwycięsko wyszedł zespół Hetmana, głównie dzięki Janowi-Krzysztofowi Dudzie oraz Monice Soćko. Remis padł w meczu Silesii i Stilonu, a więc drużyn aspirujących do trzeciego miejsca . O trzecie miejsce może jeszcze powalczyć Wieża Pęgów, która wygrała z krakowską drużyną Dwóch Wież.

Po meczach 7. rundy samodzielnym liderem został Hetman Katowice z 14 punktami meczowymi (drużyna dostaje 2 punkty za zwycięstwo i 1 punkt za remis), a Polonia Wrocław (12 punktów) została zepchnięta na 2. miejsce. Depcze jej po piętach Silesia Racibórz (11 punktów), ale w dwóch ostatnich rundach będzie miała trudne przeprawy z samą Polonią (w środowej rundzie ósmej) i z liderującym Hetmanem (w rundzie 9.). Miejsca 4-5 zajmują drużyny Stilonu i Wieży Pęgów (obie po 8 punktów), przy czym w lepszej sytuacji jest Stilon, który ma za sobą pojedynki z najtrudniejszymi rywalami, a zespół z Pęgowa zagra jeszcze z Hetmanem Katowice (w 8. rundzie).

VOTUM SA Polonia Wrocław – Wasko HETMAN GKS Katowice (2,5 – 3,5)

Jak już wspomnieliśmy we wstępnej części relacji, w pojedynku dwóch głównych faworytów górą była drużyna Hetmana Katowice. Choć trzeba docenić wysiłek oraz umiejętności wszystkich graczy, zawsze jest tak, że najwięcej mówi się o tych, którzy swoje partie wygrali, bo samymi remisami nikt jeszcze nie odniósł zwycięstwa w meczu. W takim uproszczonym ujęciu, głównymi bohaterami katowiczan są Jan-Krzysztof Duda (wygrał z Mateuszem Bartlem) oraz Monika Soćko (zrobiła to samo z Jolantą Zawadzką).

Najszybciej zakończyła się partia Mastrovasilis (Polonia) – Navara (Hetman) na 3. szachownicy. Po otwarciu 1.e4 e5 grecki arcymistrz skierował partię na tory wyjątkowo solidnego – dla innych jałowego – skrzyżowania partii szkockiej z debiutem czterech skoczków (2.Sf3 Sc6 3.Sc3 Sc6 4.d4 exd4 5.Sxd4). Jest regułą, że taki sposób gry prowadzi do wielu uproszczeń, które często kończą się remisem. Tak też się stało w powyższej partii: panowie uzgodnili podział punktu po 33 posunięciach, kiedy każdy miał po jednej wieży i trzech pionkach „h”, „g” i „f”.

Do szybkich uproszczeń doszło też w partii na 2. szachownicy, gdzie Pentala Harikrishna (Polonia) grał z Radosławem Wojtaszkiem (Hetman). W początkowej fazie gry Radek poszedł czarnymi na pozycję z izolowanym pionkiem „d5”; nie wiązało się to z większym ryzykiem, bo dawno minęły czasy, kiedy ludzie rwali sobie włosy z głowy z powodu takiej słabości. W okolicach 30. posunięcia, już po wymianie hetmanów, pionek ten zawędrował na e4 w wyniku wymiany gońców. Po wielu innych wymianach zawodnicy dotarli do pozycji na poniższym diagramie.

Harikrishna (Polonia) – R. Wojtaszek (Hetman)

Pozycja po 33. pos. czarnych

Białe mają mikroskopijną przewagę, bo przy pionkach na jednym skrzydle skoczek współpracujący z wieżą jest nieco lepszy niż goniec. Poza tym czarne mogą się zderzyć z niewielkimi problemami z powodu chwilowego odcięcia króla na ostatniej linii. Jednakże, przy takim poziomie graczy, można było oczekiwać, że partia zakończy się remisem. Tak też się stało po dalszych 14 posunięciach.

W międzyczasie wyjaśniła się sytuacja na innych szachownicach i stało się jasne, że zwycięzcą meczu będzie drużyna z Katowic. Co prawda Grzegorz Gajewski (Hetman) grał dość niepewnie i tylko zremisował z Szymonem Gumularzem, ale punkty dla jego drużyny zdobyli Jan-Krzysztof Duda (2. szachownica) i Monika Soćko (szachownica kobieca), którzy grali – odpowiednio – z Mateuszem Bartlem i Jolantą Zawadzką. W tej sytuacji bardzo ładna wygrana Marcina Tazbira (Polonia) nad Kamilem Mitoniem nie mogła wiele zmienić, bo Hetman zdobył już 3,5 punktu; nawiasem pisząc, przestudiowanie partii Marcina będzie wspaniałą lekcją rozgrywania końcówek z różnopolowymi gońcami przy ciężkich figurach (nie omawiamy tej partii w szczegółach, bo przekraczałoby to ramy artykułu czysto informacyjnego; zachęcamy jednak do jej pobrania po skorzystaniu z linku podanego na końcu tej relacji).

Janek Duda odniósł ważne zwycięstwo nad Mateuszem Bartlem / fot. Organizator

Poniżej przyjrzymy się najciekawszym momentom dwu rezultatywnych partii, które dały zwycięstwo Hetmanowi.

W relacji z poprzedniej rundy zwracaliśmy uwagę na oryginalny styl Mateusza Bartla. Siedzący naprzeciwko niego Jan-Krzysztof Duda udowodnił, że taki styl mu nie przeszkadza i sam rzucił się do łamania większości zasad, wykładanych na zajęciach z podstaw szachowej strategii.

J.-K. Duda (Hetman) – Mateusz Bartel (Polonia)

Pozycja po 5. pos. czarnych

6.Sxe5! W tym ruchu zaskakujące jest głównie to, że – jak mówi Chessbase – nikt go nie grał w tej konkretnej pozycji. Widać, że po 6…Wxe5 białe odpowiedziałyby 7.d4, zdobywając gońca za skoczka przy spokojnej pozycji. Nastąpiło więc 6…Gxf2+ 7.Kxf2 Wxe5 8.d4 i Jan-Krzysztof dostał typową pozycję, w której przewaga białych w centrum jest ważniejsza niż fakt, że ich król chwilowo pływa. 8…We8 9.h3 d6

Pozycja po 9. pos. czarnych

10.g4!? Sc6 11.g5!? Ta szarża wygląda na lekkie (?) awanturnictwo. Okazała się jednak skuteczna. Widząc osłabienie białego króla, Mateusz chciał ten defekt wykorzystać, ale grał zbyt impulsywnie. W efekcie poświęcił połowę swoich pionków i nie dostał wystarczającej rekompensaty. Finałowy fragment partii to uzupełnienie elementarza końcówek wieżowych.

Pozycja po 46. pos. czarnych

47.Wa8 W dalszej grze białe mogą spokojnie prowadzić swojego pionka „e”, bo żadna figura nie może go zatrzymać. Wieża musi pilnować pionka „a”, a jeżeli blokadą centralnego pionka zajmie się król, to nastąpi znany numer, czyli a6-a7 z późniejszym odskokiem wieży z a8 (ten odskok – w zależności od okoliczności – następuje z szachem albo niesie ze sobą motyw wygrania wieży za pomocą tzw. szpili (np. przy czarnym królu na e7 i białym pionku na a7, białe grają Wa8-h8, a kiedy wieża bije pionka a7, to zdobywamy ją po Wh8-h7+. Dlatego partia nie trwała długo. 47…Kb6 48.Kf3 Wc3 49.Kf4 Wc1 50.e4 Wf1+ 51.Ke5 Wh1 52.Kd5 1-0

Monika Soćko góruje nad szachownicą / fot. Organizator

Monika Soćko od początku miała lekką przewagę w partii z Jolantą Zawadzką. Być może w pewnym momencie zagrała zbyt ostro.

Pozycja po 13. pos. czarnych

14.c5 Białe chcą zablokować pchnięcie c6-c5 z uwolnieniem gońca z b7. Jednakże po 14…Sd7 15.cxb6 Sxe5 16.bxa7 c5 Jolanta stanęła całkiem nieźle. Pogrzebała swoje szanse 8 ruchów później.

Pozycja po 24. pos. białych

24…Gf6? Należało grać 24…c4, bo po ruchu w partii czarne tracą pionka. Nastąpiło 25.Wxc5 Gxb2 26.Sc7 Wc8 27.Sxe6 Wxc5 28.Sxc5 i Monika pewnie wygrała.

 

KSz Stilon Gorzów – KSz Silesia Racibórz (3-3)

W meczu drużyn aspirujących do trzeciego miejsca dwie partie zakończyły się remisami, a poza tym każda z drużyn zanotowała po dwa zwycięstwa i dwie porażki. Jak się wydaje, rozgoryczony swoją grą może być lider Stomilu Kacper Piorun, który – po świetnej partii z Aleksandrem Miśtą w 4. rundzie – zanotował trzecią porażkę z rzędu, a jego indywidualny wynik obniżył się do „-1” (+2, -3, =2). Do tej pory przegrał z arcymistrzami należącymi do czołówki światowej, czyli z Harikrishną i Wojtaszkiem, a w rundzie 7. skapitulował przed Niclasem Huschenbethem, który – pod względem rankingu – jest mu z grubsza równy. Innym wydarzeniem meczu było zwycięstwo Igora Janika (Stilon), jednego z naszych czołowych juniorów – z b. mistrzem Polski Tomaszem Markowskim.

Niclas Huschenbeth pokazał lwi pazur w partii z Kacprem Piorunem / fot. Piotr Nguyen

Kacper Piorun jest świetnym taktykiem, ale wtorek nie był jego najlepszym dniem, czego dowodzi poniższy fragment partii.

Piorun (Stilon) – N. Huschenbeth (Silesia)

Pozycja po 17. pos. czarnych

18.Sh4? Sxb4! 19.cxb4 Hd4 Podwójne uderzenie 20.Ge3 Hxh4 21.Gxb6 cxb6 22.Wxe5 Białe odzyskały pionka, ale wkrótce musiały się pozbyć pionka „d3”, który paraliżował ich grę. Kilka posunięć później inicjatywa czarnych zakończyła się kolejnymi fajerwerkami.

Pozycja po 33. pos. czarnych

31.Hf1 Smutna konieczność: inaczej nie można obronić punktu f2 (jeśli pominąć 31.Sd1 We1 mat) 31…Wxe3! 32.Gxf7+ (32.fxe3 Hxe3+ i 33…Hxb3) 32…Kxf7 33.fxe3 Hxe3+ czarne zostały z dwoma figurami za wieżę i z groźnym atakiem, więc Kacper poddał się po paru dalszych ruchach.

 

KSz Dwie Wieże Kraków – Wieża Pęgów (2,5 – 3,5)

Tym razem dwie wieże okazały się słabsze od jednej (to subtelna aluzja do nazw obu drużyn). W drużynie z Pęgowa swoje partie wygrali Wojciech Moranda (2. szachownica) i Peter Michalik (4. szachownica). Obaj panowie mieli biały kolor, a ich przeciwnikami byli Arkadiusz Leniart i Aleksander Kaczmarek. Silnym punktem drużyny krakowskiej była – jak zwykle – Ukrainka Julia Osmak, która wygrała czarnymi z Joanną Majdan. Było to jednak jedyne zwycięstwo krakowian i nie pozwoliło im uratować meczu.

 

Biały Król Wisznia Mała – Akademia Szachowa Gliwice (3 – 3)

Dzięki remisowi w 7. rundzie drużyna Białego Króla zdobyła pierwszy punkt meczowy w tym turnieju. W spotkaniu padły cztery remisy, przy czym jeden z nich zasługuje na szczególne wyróżnienie: Krystian Kuźmicz (Biały Król), grający na pierwszej szachownicy, urwał cenną połówkę naszemu olimpijczykowi, Jackowi Tomczakowi. Bramkę dla drużyny z Wiszni Małej zdobył Piotr Brodowski, który ograł Pawła Czarnotę na 2. szachownicy, zaś klub z Gliwic odkuł się na 5. szachownicy, gdzie Toms Kantans pokonał Mateusza Bronowickiego.

Piotr Brodowski rozgrywa znakomity turniej (wynik rankingowy powyżej 2630) / fot. Arkadiusz Modliński

 

Baszta MOS Żnin – KSz Miedź Legnica (2,5 – 3,5)

Lekkiego przyspieszenia nabrał klub z Legnicy. Po pięciu startowych porażkach wygrał drugi mecz z rzędu i opuścił strefę spadkową, wpychając do niej swoich przeciwników ze Żnina. W drużynie Baszty najsilniejszym punktem pozostaje 19-letni Antoni Szustakowski, który – mimo skromnego rankingu (2256) – zaliczył trzecią z kolei rundę, w której pokonał arcymistrza. Tym razem Antoni porachował kości byłemu polskiemu kadrowiczowi Piotrowi Bobrasowi (2488).

Zachęcamy do kibicowania i oglądania codziennie transmisji telewizyjnej!

Ważne linki

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*