Dzień drugi w holenderskim Wijk aan Zee obfitował w porywające partie. Anish Giri, który swego czasu tak nas przyzwyczaił do żelaznych remisów, dziś założył rękawice bokserskie obciążone żelazem i kompletnie zdemolował Gukesha. W tle tej partii powrót zza grobu Tabatabaei’a, który w 8 ruchów stracił figurę, a i tak… wygrał partię!
Grupa Masters
Zacznijmy od partii, która spokojnie może być nazwana partią dnia. Dommaraju Gukesh przegrał drugą partię z rzędu, tym razem w roli kata wystąpił Anish Giri. Pierwotnie nic nie zdradzało tak nagłego końca. Spokojnie przeprowadzona faza debiutowa, powolne manewrowanie figurami, gdy nagle Gukesh postanowił „zadbać” o bezpieczeństwo swojego króla i zagrał Kh8. Anish wyczuł krew i cóż… reszta jest już historią.
Drugą partią grupy Masters zakończoną zwycięstwem jednej ze stron była ta między mistrzem a wicemistrzem świata w szachach szybkich. Carlsen na młodego Keymera odkurzył obronę Grunfelda, jednak Niemiec nie chciał zgłębiać się w główny wariant i zamiast 4.cxd5, wybrał 4.Sf3. Obaj dość szybko zboczyli z pozycji literaturowych i w chwilę-dwie Magnus zdobył przewagę przestrzeni. Ładna partia, pokazująca jak należy wykorzystywać uzyskane przewagi i przekuwać je w pełen punkt.
Fabiano Caruana udowodnił, że mimo straty pionka i dublaków, potrafi zremisować nawet z tak jadowitym rywalem jak Abdusattorov. Zagrali solidną wieżówkę, którą prawdopodobnie trenerzy będą straszyć dzieci na zajęciach. Na Wasze szczęście – ja nie będę. Z kolei w partii między Van Foreestem a Rapportem panowie starali się udowodnić, kto ma rację w sporze skoczka na gońca w wieżówce. Skończyła się tak, jak większość debat – remisem.
Levon Aronian postanowił sprawdzić Praggnanandhę w „matce wszystkich debiutów”, jak niektórzy określają partię hiszpańską. Indus szybko wymienił figury, tak że po 27 ruchach zostało im jedynie po wieży. Nie zostało im już nic innego jak podpisać remis i udać się na kolację. W drugim amerykańsko-indyjskim pojedynku wydawało się, że Wesley So ma przyjemniejszą pozycję, zwłaszcza z ponętnym zaawansowanym pionem c7. Jednak nie było sposobu, żeby wygonić białopolaka czarnych z c8, mało tego, Erigaisi samemu powędrował swoim pionkiem na f3. Trzeba było odtrąbić rozejm i zadowolić się jedynie połówką punktu.
Najdłużej grali ze sobą Ding i Maghsoodloo, w drugiej tego dnia hiszpance. Chińczyk wybrał parę wież nad parę gońców z wieżą i starał się wyjaśnić Irańczykowi swoje racje. Przeszedł przez argument, że trzy połączone maszerujące pionki są więcej warte niż goniec i nawet silnik przyznał mu rację. Aczkolwiek, nawet Ding nie gra z precyzją komputera i wypuścił szansę na drugie zwycięstwo z rzędu.
Grupa Challengers
Nigdy nie twierdziłem, że rozumiem szachy, ale teraz, cóż… Amin Tabatabaei, zawodnik pukający od spodu do klubu 2700 Elo, w 6 ruchach gambitu królewskiego traci skoczka. Po czym Pechac robi kilka miękkich ruchów, po których czarne dostają inicjatywę. I atak. I odzyskanie materiału. I zwycięstwo w partii. Zakończmy to cytatem z Tartakowera: „Nikt jeszcze nie wygrał partii poprzez poddanie się.”
W pozostałych partiach: Eline Roebers po ładnej partii ogrywa Erwina L’Ami. Zawsze cieszy zwycięstwo Dawida nad Goliatem, zwłaszcza gdy dzieli ich prawie 300 oczek Elo. Druga z dziewcząt Vaishali R uległa Alexandrowi Donchence i była to trzecia, a zarazem ostatnia partia zakończona zwycięstwem którejś ze stron.
W brodę pluć sobie może Velimir Ivić, który nie wygrał wygranej z Sindarovem, zaś Adhiban i Beerdsen obaj mieli swoje szanse w partii (nazwijmy je po stockfishowsku +3 i -4,5), ale była tak zwariowana, że remis był uczciwym wynikiem. Tym samym rezultatem zakończyli Supi z Warmerdamem i Yilmaz z Mishrą.
Runda 3.
Następna runda odbędzie się już jutro, o godzinie 14. Zmagania zawodników możecie śledzić na stronie: https://chess24.com/pl/watch/live-tournaments/tata-steel-masters-2023/1/1/1
Oficjalna strona turnieju: https://tatasteelchess.com/
Dzięki za sprawozdanie.