Przeszłość teraźniejszość i przyszłość – trzy elementy linii czasu, która dotyczy wszystkich. Wspominamy przeszłość, trwamy w teraźniejszości, niepewnie patrzymy w przyszłość. Żyjemy w tych trzech aspektach czasowości, zupełnie jednocześnie. Przeszłość dla niektórych jest martwa i pozbawiona znaczenia- traci swój sens w momencie przeminięcia. Odchodzi, gdy przestaje być obecną chwilą. Dla szachisty jednak, jest równie istotna jak teraźniejszość.
Szachy są zjawiskiem wyjątkowym. Ich bogactwo, odkryte wieki temu, dalej zaskakuje każdego – od amatora po Arcymistrza. Nigdy nie uda się zgłębić szachów zupełnie i absolutnie, bo zawsze, gdzieś zostanie jakieś niedopowiedzenie i niepewność. W milionach kombinacji i przemyśleń uda się zawsze znaleźć coś, co zaskoczy pięknem czy głębią. To przyszłość.
Teraźniejszość to codzienne, bieżące potyczki na całym świecie. Największy obecnie serwis szachowy Chess.com posiada ponad 17 milionów użytkowników – dodajmy do tego inne serwisy, partie treningowe w klubach na całym świecie, turnieje, szachy w kawiarniach i parkach. Codziennie grane są setki tysięcy partii amatorsko i profesjonalnie, w pełnym skupieniu bądź w kawiarnianym gwarze. Wiele z tych partii, niezapamiętanych ani niezapisanych, umiera zaraz po ostatnim ruchu. To teraźniejszość.
Przeszłość.
Przeszłość nigdy nie umiera. Ona nawet nie jest przeszłością. Te słowa napisane przez Williama Faulknera mogłyby by być, oprócz łacińskiej sentencji Gens una sumus, mottem FIDE. Przeszłość dla szachów jest równie realna i żywa jak teraźniejszość. Szachy istnieją równocześnie w tych dwóch płaszczyznach. Gramy w rzeczywistości ale żyjemy historią, uczymy się jej. Bez skarbca doświadczeń poprzednich szachowych pokoleń, szachy nie mogłyby być tym, czym są dzisiaj – sztuką. To też wyróżnia Szachy od sportów – żadna dyscyplina nie potrafi tak głęboko sięgnąć w przeszłość i czerpać z niej w pełni. Ta przeszłość, w porównaniu do innych jest pewna i niepodważalna. Została uwieczniona w zapisach partii. Cecha ta, jest charakterystyczna nie dla sportu a dla sztuki właśnie.
Każdy szachista czerpie z szachowej historii – świadomie lub nieświadomie. Odwołując się w treningu do partii starych mistrzów, którzy, wraz ze swoimi partiami, odeszli. Grając debiut, który grany był długo przed narodzeniem twoich rodziców. Ucząc się motywu odkrytego w XVII wieku.
Nie tylko korzystamy z dziedzictwa, które zostawili nam wielcy mistrzowie. Przekazujemy ją dalej, mamy ją w sobie. Są ludzie, którzy mogą żyć bez oglądania się w przeszłość, nie potrzebują jej. Szachista nie ogląda się w tył. Przeszłość ma zawsze przed oczami.
Historia szachów to nie tylko zapisy partii. To żywi ludzie, którzy mieli swoje życie, często trudne i tragiczne. Geniusz szachowy przepłacali zdrowiem, fizycznym i psychicznym, rodziną, bliskimi, także pieniędzmi. Warto honorować ich nie tylko poprzez ich pamiętne zwycięstwa i porażki na sali turniejowej, ale też w ich życiu. Pamiętajmy o nich, poznajmy ich życiorysy – aby uczyć się od nich szachów i widzieć jak żyli prawdziwi mistrzowie.
Regularnie będziemy umieszczać sylwetki znanych i tych zapomnianych postaci świata szachów – zapisy często tragicznych a zawsze ciekawych losów. Nie ominiemy także wielkich historycznych wydarzeń z mających wpływ na świat szachowy. Pierwszy artykuł poświęcimy na naszego największego szachistę, złotego medalistę olimpiady szachowej w Hamburgu – Akibę Rubinsteina.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis