„Miałem wygraną” to w środowisku szachowym chyba najczęściej słyszane słowa po przegranej partii. Gorsze samopoczucie, słabe przygotowanie teoretyczne, chwilowa dekoncentracja… Powodów, dla których partia może pójść nie po naszej myśli, jest naprawdę sporo. W ferworze gry zdarza się nam jednak bagatelizować czynniki, które – choć pozornie nieistotne – potrafią mieć decydujący wpływ na naszą formę. Jakie? Przekonajmy się!
Zaczęło się od smogu
Tym, co skłoniło mnie do napisania tego artykułu, są ostatnie badania opublikowane w czasopiśmie naukowym „Management Science” oraz rozmowa z IM-em Piotrem Nguyenem, jaką kilka dni temu miał okazję odbyć na antenie radia Nowy Świat.
Zdaniem naukowców nawet niewielkie przekroczenie norm zanieczyszczeń w powietrzu potrafi mieć istotny wpływ na grę. Okazało się, że w miastach, w których przekroczone było stężenie pyłów zawieszonych PM 2,5 oraz dwutlenku węgla, prawdopodobieństwo wykonania niewłaściwego ruchu wzrastało o 2,1 punktu procentowego, natomiast waga tych błędów rosła aż o 10,8%. To całkiem dużo, prawda?
Warto zaznaczyć, że topowi szachiści coraz częściej zwracają uwagę na tego rodzaju czynniki. Szczególnie wyraźnie widać to podczas turniejów z cyklu Airthings Masters, w których na bieżąco mierzy się temperaturę powietrza, wilgotność czy ciśnienie. Powodów jest kilka, a jednym z nich jest… sponsor całego wydarzenia, czyli firma specjalizująca się w produkcji tego rodzaju urządzeń.
Cóż, nie ma co jednak ukrywać, że wchodząc na salę turniejową, raczej nie mamy pod ręką czujników powietrza. Istnieje za to sporo zmiennych, na które nie zawsze zwracamy uwagę, a które potrafią mieć znaczący wpływ na jakość naszej gry. Przyjrzyjmy się im bliżej.
Powód 1.: zbyt mała sala turniejowa
Umówmy się – wielogodzinne siedzenie przy szachownicy potrafi być naprawdę wyczerpujące. Chwilowe odejście od szachownicy, aby rozruszać kości, przyjrzeć się innym partiom czy nawet przejść się do toalety (co wbrew pozorom w przypadku partii klasycznych powinniśmy robić często – zwłaszcza gdy niebezpiecznie zbliżamy się do niedoczasu) pozwala szybko przewietrzyć głowę, a w konsekwencji dostrzegać na szachownicy więcej. W połączeniu ze słabą wentylacją sali zbyt mała przestrzeń pomiędzy zawodnikami potrafi tworzyć iście upiorne połączenie.
Powód 2.: nieodpowiednie wyżywienie przed turniejem i słabe nawodnienie w trakcie
Jeszcze do niedawna nieodłącznym elementem wielu partii Magnusa Carlsena była duża butelka soku pomarańczowego. Czy w tym wypadku warto iść śladami mistrza? Niekoniecznie. Wysoka zawartość cukrów prostych powoduje gwałtowny wzrost, a następnie spadek glukozy we krwi, przez co stajemy się senni, rozdrażnieni i słabej skoncentrowani. Najlepszym rozwiązaniem będzie więc zwykła woda mineralna lub herbata.
Równie negatywny wpływ na wynik partii potrafi mieć nieodpowiednio zbilansowana dieta. Zbyt tłuste lub przeciwnie – zbyt niskokaloryczne śniadanie (a w najgorszym wypadku jego brak) potrafi zdekoncentrować nawet najlepszych graczy. Dla uzyskania optymalnych efektów warto zjeść większy posiłek około 1-2 godziny przed, a w czasie partii wspomagać się zdrowymi przekąskami, np. orzechami, owocami czy kawałkiem gorzkiej czekolady.
Powód 3.: ogólny rozgardiasz
Nadmierny hałas, poruszenie kibiców podczas szczególnie emocjonującej partii obok nas, wreszcie – mniej lub bardziej zaciekłe kłótnie na sali gry (które szczególnie często zdarzają się w grupach wiekowych 60+)… To tylko kilka rzeczy, które mogą negatywnie wpłynąć na przebieg Twojej partii. Jeśli osoby obok Ciebie zachowują się w taki sposób, nie miej skrupułów, aby im to po prostu powiedzieć. W przeważającej większości przypadków odniesie to pożądany skutek.
Powód 4.: rytm dnia
Kiedy rozmawiam ze znajomymi szachistami, większość z nich przyznaje, że wczesne godziny rzadko kiedy mają pozytywny wpływ na ich grę. Równie dotkliwy potrafi być źle skonstruowany harmonogram turnieju. 2 partie klasyczne – zwłaszcza z doliczanym czasem gry po 40 posunięciu – potrafią dać w kość i odebrać siły na długi czas.
Powód 5.: niewygodne (lub zbyt wygodne) krzesła
O ile nieergonomiczne krzesło jest stosunkowo oczywistym czynnikiem mającym negatywny wpływ na jakość gry, o tyle mało mówi się o… zbyt wygodnych siedzeniach. Przytoczmy tu słynne zielone fotele z Turnieju Kandydatów z 2020 roku w Jakatenburgu, które były tak wygodne, że… zawodnicy wpadali w senność. Podczas późniejszych rund doszło więc do kuriozalnego wydarzenia, kiedy to Grischuk przyniósł na salę gry własne krzesło.
Zaraz po nim podobnie postąpił Ding Liren. Niedługo potem każdy z zawodników grał na swoim własnym krześle. Dziwaczne? Pewnie tak, ale za to najwidoczniej skuteczne.
Powód 6.: nieodpowiednie zachowania przeciwnika
Nie, nie mówimy tu o aroganckich i zwyczajnie kiepsko wychowanych zawodnikach, a np. o dress codzie. Nieodpowiedni strój – zwłaszcza gdy jest niechlujny czy skąpy – potrafi sprawić, że przez jakiś czas nasza uwaga może koncentrować się na czymś zgoła innym niż przebieg gry.
Równie irytującą rzeczą, jaką może robić przeciwnik, potrafi być żucie gumy czy bawienie się zbitymi figurami. Warto jednak pamiętać, że rzadko kiedy wynikają one ze złośliwości drugiej strony. Udowodniono bowiem, że tego typu czynności potrafią mieć pozytywny wpływ na naszą koncentrację (vide słynne kręcenie młynków przez Borisa Gelfanda).
Kończąc nasze zestawienie, warto pamiętać, że szachiści to dość przesądna grupa społeczna. W moim odczuciu lubimy szukać powodów naszej przegranej w mniej racjonalnych czynnikach i łatwo znajdujemy usprawiedliwienie swojej gorszej dyspozycji. Warto mieć jednak świadomość, że czasem naprawdę potrafią one w znaczący sposób przechylić szalę zwycięstwa na naszą niekorzyść – co staraliśmy się dowieść powyżej.
A Waszym zdaniem co jeszcze może negatywnie wpływać na grę szachistów? Dajcie znać w komentarzach!
zgadzam ,sie w 100%
zgadzasz sie ?? to zadnej dyskusji 😀 ?
Celne
rzucie gumy, mówicie?
albo sukcesy, albo wymówki…wybierajcie
Co za bzdury
Ewidentnie bawienie się figurami jest bardzo bardzo denerwójące nie raz miałem taką sytuację pozdrawiam zimniutko
Akurat Gelfand robił to pod stołem i ewidentnie rozładowywał własne napięcie a nie denerwowal przeciwnika.
Aaaaaa, czy możesz się wypowiedzieć dlaczego się nie zgadzasz (uważasz to za bzdury), jeśli ze wszystkimi czynnikami to podaj choćby jeden sensowny powód dlaczego.
Powinien być zakaz bezpośredniego oglądania partii innych graczy na turnieju. Inaczej to sępy robią kółko np. wokół graczy, którzy grają ostatnią partię w danej rundzie. W ogóle jak ktoś trzeci się gapi to może to dekoncentrować.
Dokładnie tak! Jest jedna taka na poziomie MP co siada z wywalonym dekoltem do deski. Nieprzyzwoite i brak szacunku dla rywala.
A gdzie fato tej zawodniczki, trudno się odnieść do samego wpisu 🙂
Jak jest ładna dziewczyna to zamiast wychodzić się przewietrzyć zerkasz w dekolt i już głowa odświeżona. 😉
Zwykle przegrywamy przypadkowo, o ile przypadkiem trafimy na silniejszego gracza.
Nic dodac.Nic ujac
Teraz słowa Mammona nabierają sensu
Sam artykuł jest fajny. Niemniej jednak jestem mocno zawiedziony cytowanym artykułem z „Management Science”. Jest to poważne czasopismo, prestiżowe, a opublikowało coś takiego. Owszem, wygląda poważnie – ale jest w nim bardzo duży błąd metodologiczny.
Mianowicie autorzy zastosowali błędny model statystyczny. Nie chcę wchodzić w szczegóły – powinni zastosować model mieszany (z efektami stałymi i losowymi), a zastosowali model stały. To oznacza, że jest bardzo możliwe, że wyciągnięte przez nich wnioski w oparciu o analizę takiego modelu są po prostu błędne.