W ostatni weekend Michał Mazurkiewicz, kandydat na mistrza FIDE i zawodnik KS Korony Zakrzewo, ustanowił rekord Guinnessa w podwodnej symultanie szachowej. W wywiadzie dla Infoszach opowiedział nam o kulisach tego niesamowitego osiągnięcia i nie tylko. Jak przygotowywał się do bicia rekordu i jakie emocje towarzyszyły mu w momencie zwycięstwa? Jakie warunki musiał spełnić, aby trafić do Księgi Rekordów? Jakie wyzwania na polu szachowym czekają go w najbliższym czasie? Poznaj historię człowieka, który połączył strategię szachową z umiejętnościami pływackimi, ustanawiając rekord na arenie sportów ekstremalnych.
Aleksandra Borodziuk: Kiedy i skąd pojawił się u Ciebie pomysł ustanowienia rekordu Guinnessa?
Michał Mazurkiewicz: Pierwsze takie przebłyski pojawiły się podczas ubiegłorocznego finału WOŚP, kiedy to prawdopodobnie jako pierwszy na świecie rozegrałem symultanę szachów podwodnych – wówczas z 6 osobami. Zauważyłem w tym duży potencjał. Taka forma gry spodobała się również pozostałym uczestnikom, dlatego niedługo później wysłałem wniosek do Kapituły Guinnessa o stworzenie dla mnie takiej kategorii. Moim celem było także promowanie tej dyscypliny.
A: Jak wyglądało Twoje przygotowanie do rekordu Guinnessa?
M: W same szachy od dłuższego czasu gram albo trenuję codziennie, więc nie było to dla mnie problemem. Musiałem jednak trochę popracować nad kondycją, mimo że pływam regularnie od kilku lat – także pod okiem trenerki. Wcześniej uczęszczałem na treningi pływackie 4 razy w tygodniu, natomiast przed samym Guinnessem zwiększyłem ich liczbę do 6. Szczególny nacisk kładłem ostatnio na ćwiczenie regularnych i spokojnych oddechów na długich dystansach – kluczowego elementu tego typu symultany.
A: Jakie warunki musiałeś spełnić, aby ustanowić rekord?
M: Kapituła Guinnessa wyznaczyła bardzo wyśrubowane kryteria:
- do symultany musiało przystąpić minimum 16 zawodników. Aby ustanowić rekord, musiałem uzyskać 80% success rate, czyli łącznie z remisami zdobyć 13 punktów.
- Zawodnicy musieli posiadać ranking Elo i mieć skończone 16 lat.
- W trakcie rozgrywek nie mogłem mieć przy sobie żadnego innego sprzętu niż okulary pływackie. Na wykonanie ruchu miałem dokładnie 1 wdech. Nie mogłem omijać żadnej szachownicy, a po wykonaniu każdego ruchu musiałem dopłynąć do kolejnego zawodnika.
A: Jaką strategię przyjąłeś w czasie symultany, aby zwiększyć swoje szanse na ustanowienie rekordu?
M: Przyjąłem strategię grania szybko, spokojnie i jednocześnie schematycznie, licząc na to, że po ustawieniu debiutu zrealizuję założone plany – a z częścią zawodników być może uzyskam już jakąś przewagę. Na symultanie pojawił się mistrz międzynarodowy Piotr Brodowski – zawodnik mający ponad 300 „oczek” więcej ode mnie, przez co stanowił dla mnie największe wyzwanie. Założeniem było, aby partia z nim nie zabierała mi zapasów tlenu, więc niejako spisałem tę rozgrywkę na straty. W praktyce skończyło się tak, że podszedłem do tego zadania ambitnie i starałem się urwać mu chociaż połówkę.
A: Czy napotkałeś jakieś nieprzewidziane przeszkody podczas próby bicia rekordu? Jak sobie z nimi poradziłeś?
M: Kilka dni przed samą próbą zrobiliśmy trening z 10 osobami, które uczestniczyły w symultanie. Dzięki temu mniej-więcej wiedziałem, jakie problemy mogą pojawić się po drodze, i dokładnie obgadaliśmy zasady – na przykład to, w jaki sposób należy się poddawać czy proponować remis, aby wszystko było zgodnie z regułami.
Przyznam, że pewnym zaskoczeniem było dla mnie to, jak trudne z punktu czysto psychofizycznego było rozegranie tej symultany w praktyce. Dużo energii poświęciłem także na wyćwiczenie w sobie odpowiednio wcześniej umiejętności regeneracji oddechu i trzymania nerwów na wodzy, aby nie dopuścić do niedotlenienia – co może być sporym wyzwaniem np. w czasie szczególnie skomplikowanej pozycji na szachownicy.
Z konkretnych sytuacji mogę zdradzić, że podczas którejś z partii po wykonaniu przeze mnie ruchu w jednej z figur odczepił się magnes, a fakt bycia pod wodą nie ułatwił mi zakomunikowania tego przeciwniczce. Sama figurka musiała zaś zostać szybko wymieniona przez moją dziewczynę, Gosię, koordynującą całą rozgrywkę.
A: Czym różni się partia szachów rozgrywana pod wodą od tej, którą gramy na lądzie?
M: Oprócz samej wody <śmiech> zasadniczo różni się ona brakiem zegara, ponieważ to nasz oddech reguluje czas – jeden oddech to jedno posunięcie. Oprócz standardowej presji szachowej i dreszczyku, który towarzyszy nam chociażby w czasie turniejów, mamy więc wielką presję fizyczną.
👉 Sprawdź także naszą relację z bicia rekordu Guinnessa przez Michała: Michał Mazurkiewicz ustanawia nieoficjalnie rekord Guinnessa w podwodnej symultanicznej partii szachów!
A: Co czułeś, gdy zdałeś sobie sprawę, że właśnie ustanowiłeś nowy rekord Guinnessa?
M: Muszę przyznać, że pod sam koniec nieco straciłem rachubę, ile punktów udało mi się dotąd zdobyć. Kilka partii było bardzo… turbulentnych, co wzbudziło we mnie dodatkową nutkę niepewności. Kiedy dostałem potwierdzenie, że zdobyłem wymagane 13 punktów, spadł mi kamień z serca i poczułem w sobie po prostu wielką radość. Mimo że nie jestem profesjonalnym sportowcem, włożyłem bardzo dużo serducha i zaangażowania w to, aby się do tego wydarzenia dobrze przygotować. Nie ukrywam, ze mocno pomogło mi też wsparcie gminy Tarnowo Podgórne oraz Term Tarnowskich, które chętnie wspierają chess divingowe eventy.
A: Czym interesujesz się poza szachami? Czy – a jeśli tak: w jakich jeszcze dziedzinach – szukasz emocji, które towarzyszyły Ci podczas ubiegłotygodniowego bicia rekordu?
M: Szachy i pływanie to moje 2 największe pasje, a podwodna symultana jest tego ukoronowaniem. Razem z moją dziewczyną i innymi znajomymi często chodzimy do escape roomów, więc to też można traktować jako hobby.
Jestem również wielkim fanem sportu – przede wszystkim żużla, siatkówki oraz piłki nożnej. Mam ponadto ten przywilej, że pasjonuję się tym, co robię na co dzień – czyli wszelkiego rodzaju rzeczami związanymi z rynkami finansowymi.
A: Czy planujesz podjąć się innych nietypowych wyzwań w świecie szachów? Jakie są Twoje najśmielsze marzenia szachowe?
M: Na dzisiaj nie mam jeszcze żadnych sprecyzowanych planów. Moim najbliższym celem jest uzyskanie po raz 3. tytułu mistrza świata w chess divingu. Jeśli chodzi zaś o rekord Guinnessa, fajnie byłoby, gdyby ktoś podniósł rękawicę i zaczął się ze mną ścigać, bo wydaje mi się, że bez problemu można osiągnąć na tym polu jeszcze więcej – na przykład rozgrywając symultanę na 20 szachownic. W moich planach jest również zorganizowanie w niedalekiej przyszłości mistrzostw świata w chess divingu właśnie w Polsce.
A: Dziękuję za rozmowę! Trzymam kciuki za Twoje kolejne szachowe przedsięwzięcia! ❤️
Przerost formy nad trescia. Niedlugo ktos wymysli granie podczas jazdy autem. Bzdura.