Kontynuując serię artykułów o komputerach w szachach (link do części pierwszej: https://infoszach.pl/2017/02/08/czlowiek-vs-komputer-cz-1-skrajny-przypadek/), dziś opowiem o pierwszej maszynie grającej w szachy. Ludzie od dawien dawna rozmyślają nad automatyzacją wszelkich działań człowieka. O ile zastępowanie czynności fizycznych wydawało się bardziej naturalne, o tyle zagadnienie stworzenia maszyny potrafiącej „myśleć” znacznie dłużej pozostawało pod znakiem zapytania. Cofnijmy się zatem w czasie aż do osiemnastego wieku, początku okresu rewolucji przemysłowej 🙂
Jak wyglądała pierwsza maszyna imitująca aktywność umysłową jaką jest gra w szachy?
Robot manekin ubrany w szaty przedstawiciela Imperium Osmańskiego zasiadający przy drewnianej gablocie z szachownicą to tak zwany 'Mechaniczny Turek’. Stworzony został przez węgierskiego wynalazcę Wolfganga Von Kempelena. Genialną maszynę po raz pierwszy zaprezentowano w 1770 roku w Pałacu Schonbrunn na dworze Marii Teresy z dynastii Habsburgów. W tamtych czasach tworzenie mechanicznych zabawek było dość popularne; warto wspomnieć np. jeden z automatów stworzony przez rodzinę Jaquet-Droz, a mianowicie żeński manekin potrafiący grać utwór na fortepianie poprzez wciskanie klawiszy na instrumencie. Aspekt techniczny wykonania takich automatów wzbudzał podziw, ale w przypadku Turka mieliśmy również do czynienia ze sztuczną inteligencją co było prawdziwą sensacją.
Czy Mechaniczny Turek rzeczywiście dobrze grał w szachy?
W trakcie pierwszego pokazu robot z łatwością gromił swoich rywali. W dalszych latach, podczas tournee po Europie oraz Ameryce mierząc się czasem z mocnymi przeciwnikami maszyna nie była w stanie wygrywać wszystkich partii. Biorąc jednak pod uwagę jak wiele lat zajęło stworzenie superkomputera, który pokona mistrza świata można śmiało stwierdzić, że Turek grał bardzo silnie. Automat miał okazję zagrać z wieloma historycznymi postaciami, między innymi z samym Napoleonem Bonaparte.
Co było zatem sekretem stojącym za tak zaawansowaną sztuczną inteligencją?
Od samego początku było wielu sceptyków, którzy zarzucali twórcy oszustwo. Jednakże sam twórca bardzo chętnie prezentował wnętrze gabloty rozwiewając wątpliwości niedowiarków. Cała sztuczka opierała się właśnie na stworzeniu iluzji wnętrza maszyny w taki sposób, że obserwujący odnosili wrażenie, że widzą cały mechanizm. Po otwarciu odpowiednich drzwi można nawet było zobaczyć maszynę na wylot, a podstęp polegał na skrzętnym ukryciu silnego gracza, który w sprytny sposób wykonywał posunięcia. Na przestrzeni lat było wielu operatorów tej maszyny, byli to zwykle światowej klasy szachiści.
Nawet po ujawnieniu sekretu ukrycia człowieka w środku maszyny powstało wiele nieprawdziwych teorii np. że ukrytym zawodnikiem musiał być karzeł, dziecko lub ktoś bez nóg. Potwierdza to geniusz konstrukcji Kempelena. W rzeczywistości w środku było dużo więcej miejsca niż mogło się wydawać.
Mechanizm sterowania był równie precyzyjnie przemyślany. Szachownica na gablocie była dość cienka co pozwalało na przymocowanie magnesów do figur, a graczom kazano stawiać dokładnie figury na polach, aby robot przypadkiem ich nie potrącił. Dzięki temu zawodnik w środku maszyny wiedział o wszystkich posunięciach. Do tego miał do dyspozycji świecę oraz małą szachownicę, na której mógł swobodnie analizować przebieg partii. Ruchy wykonywane były za pomocą lewej ręki robota, która była w pełni mechaniczna. Warto dodać, że co jakiś czas pod pretekstem konieczności „nakręcania mechanizmu” otwierano niektóre drzwiczki w celu zagwarantowania świeżego powietrza ukrytemu graczowi 😀
Tajemnica Mechanicznego Turka spędzała sen z powiek wielu ówczesnym naukowcom, a sukces tej maszyny stał się inspiracją dla wielu dalszych pokoleń. Oryginalny robot spalił się wiele lat temu, a rekonstrukcja zrobiona w latach 80tych XX wieku nie potrzebuje ludzkiego operatora wewnątrz, aby pokonać prawie każdego.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis